Przejdź do głównej zawartości

Posty

Fragment rozmowy zarejestrowanej na serwerze popularnego, aczkolwiek dziś już nieistniejącego, komunikatora: Ιάκωβος 75 cześć, najlepiej będzie jeśli powiem to wprost ------------- Ιάκωβος 75 zabiłem człowieka marti_kaa Czy to jakiś żart? Jeżeli tak, to nieśmieszny. Ιάκωβος 75 nie  nie żart nie chciałem tego ale zabiłem to się zdarzyło i się nie odstanie  marti_kaa O Boże! Jak to możliwe? Opowiedz mi wszystko po kolei. O ile chcesz i możesz teraz o tym pisać. Ιάκωβος 75 nie wiem czy chcę.  tak, chcę ale muszę zebrać myśli.  dopiero przed chwilą wróciłem z posterunku zaczekasz godzinę? marti_kaa ok ------------- Ιάκωβος 75 już jestem nawet nie wiem od czego mam zacząć wczoraj w nocy była straszna awantura. U nas na klatce dwóch opryszków, pijanych w sztok, znęcało się nad leżącym. Nie wiem o co poszło znam ich trochę z widzenia. M. to małe miasteczko rodzice już byli u siebie ale zbudziły ich hałasy na klatce tata krzyczał żebym coś z tym zrobił bo mama nie może zasnąć wyszedłem i... zr
Najnowsze posty

7

Tak, jak się można było spodziewać, pierwsza po tragicznym incydencie Wielkanoc wypadła w rodzinie Kuby raczej smętnie. On sam niespecjalnie miał ochotę integrować się z domownikami. Szukał odosobnienia, co było dosyć trudne w ich warunkach. Zatem dużo czasu spędzał w plenerze, zwłaszcza nad swoim ukochanym jeziorem. Do Marty również nie za bardzo miał ochotę się odzywać. To znaczy, może by i miał, lecz nie potrafił znaleźć właściwego środka wyrazu w obrębie tej formuły, którą znał. Zdając sobie sprawę z tego, że się może niepokoić, od czasu do czasu zdobywał się na krótkie informacje. I chociaż doskonale wiedział, jak musiało ją to irytować, zaciął się w sobie i nie potrafił nic z tym zrobić. Nie była to w jego wykonaniu żadna nowość, bywało i tak, że podczas pobytu za granicą wcale się do nikogo w kraju nie odzywał, do rodziców również. Niekiedy trwało to całymi miesiącami i miało prawdopodobną przyczynę w jakimś odcinaniu się od przeszłości i otwieraniu na to bliżej

6

Kilka ostatnich dni porządnie dało się Marcie we znaki. Najpierw był ten nieszczęsny weekend, kiedy to wpadła na pomysł, by posegregować pocztę. Poczytać, powspominać, pocieszyć się, popłakać. (Niepotrzebne skreślić.) Zajęło jej to, z przerwami na przekąskę, prawie cały dzień. Poczytała, powspominała, nie pocieszyła się, bo i nie za bardzo miała czym, ani nawet nie popłakała sobie porządnie. Od dłuższego już bowiem czasu nie potrafiła wygenerować łez. Porządkując foldery, znalazła sporo takich listów, które datowane były od najdawniejszych czasów jej bytności w internecie. Od (i do) koleżanek i kolegów tudzież całkiem obcych, zapomnianych już z kretesem ludzi. Zniesmaczyło ją to i zdziwiło, jaka była wtedy przemądrzała. Dla każdego z nich miała na podorędziu stek komunałów i gładkich formułek. Czuła się na siłach, by rozpoznać każdą niemal prawidłowość, jaką by tylko mogły rządzić się motywy bliźnich. Taka to z niej Ciocia Dobra Rada była... Lecz prawdę mówiąc główn

5

W miasteczku dosłownie zawrzało - takie sprawy zawsze elektryzują opinię publiczną. Problem obrony koniecznej bez wątpienia należy do tych, które budzą ogromne emocje. Przeważnie generują współczucie wobec sprawcy, przy niemal zerowym zrozumieniu dla zabitego agresora. Może stąd właśnie - niejako dla przeciwwagi - organa ścigania i sądy tak wnikliwie rozpatrują problem. To zdaje się oczywiste, lecz skutki tej skrupulatności bywają niekiedy opłakane. Zbyt wiele jest tragedii ludzi odsiadujących nieadekwatnie wysokie wyroki. Zdawać by się mogło, iż taki sprawca już właściwie został ukarany - wyrzuty sumienia będzie miał do końca życia. Po co więc karać go podwójnie - chyba już tylko dla zemsty. Oko za oko, ząb za ząb; ktoś stracił życie, zatem ktoś musi za to zapłacić. Niekiedy nazbyt drogo. Właśnie takich rzeczy Marta nie była w stanie zrozumieć. Zresztą, niezależnie od teorii, miała wrażenie iż w tej sprawie jest parę kwestii, które domagają się wyjaśnienia. Dlaczego w ogól

4

Nastały pracowite, po brzegi wypełnione zajęciami dni. Dla Kuby i jego najbliższych liczyło się teraz przede wszystkim to, aby opracować jak najskuteczniejszą linię obrony. Bowiem prokurator zdecydował się postawić go w stan oskarżenia pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci i tym samym sprawa została skierowana do sądu. Skoro już się stało, co się stało i zabitemu nic już życia nie przywróci, trzeba samemu dalej żyć. Nawet jeśliby to miało w jakimś ograniczonym sensie oznaczać przejście do porządku dziennego. Tak to po prostu działa, choć w żadnym razie nie uwalnia sprawcy od żalu i wyrzutów sumienia. Już następnego dnia, zaraz po powrocie z posterunku, duży pokój zamieniono w salę narad. Prawnicy - niestrudzony pan Leon i jego przyjaciel, Adam, najlepszy karnista w mieście - operując nie do końca zrozumiałym dla postronnych językiem, starali się pogrupować fakty, przyporządkowując je odnośnym paragrafom. Wstępne procedury zajęły im cały następny tydzień.Trzeba b

3

Fragment rozmowy zarejestrowanej na serwerze popularnego, aczkolwiek dziś już nieistniejącego, komunikatora: iakowos75 cześć, najlepiej będzie jeśli powiem to wprost ------------- iakowos75 zabiłem człowieka marti_kaa Czy to jakiś żart? Jeżeli tak, to nieśmieszny. iakowos75 nie  nie żart nie chciałem tego ale zabiłem to się zdarzyło i się nie odstanie  marti_kaa O Boże! Jak to możliwe? Opowiedz mi wszystko po kolei. O ile chcesz i możesz teraz o tym pisać. iakowos75 nie wiem czy chcę.  tak, chcę ale muszę zebrać myśli.  dopiero przed chwilą wróciłem z posterunku zaczekasz godzinę? marti_kaa ok ------------- iakowos75 już jestem nawet nie wiem od czego mam zacząć wczoraj w nocy była straszna awantura. U nas na klatce dwóch opryszków, pijanych w sztok, znęcało się nad leżącym. Nie wiem o co poszło znam ich trochę z widzenia. M. to małe miasteczko rodzice już byli u siebie ale zbudziły ich hałasy na klatce tata krzyczał żebym coś z tym zrobił bo mama

2

Jej oczytanie i erudycja zrobiły na nim ogromne wrażenie, tym większe, że sam do tej pory szczególnych zainteresowań literackich nie przejawiał. W ogóle czuł że Marta po prostu, jak sam to określał, postawiła go do pionu. Wprawdzie, owszem, w domu zawsze było mnóstwo książek, zaś matka w sposób czynny zachęcała dzieci do czytania. Starała się kształtować słownictwo dzieci, dobierając im lektury stosownie do wieku. W przypadku Kuby ze średnim zresztą skutkiem. Chłopak wolał dziedziny techniczne, no i oczywiście język angielski, który przedkładał nad ojczysty. Wiadomo, angielski był nieodzowny w informatyce; później bardzo mu się też przydał w zagranicznych wojażach. Kuba był pewien że nigdy nie poznał kogoś podobnego do Marty. A przecież nie można było o nim powiedzieć, by chował się pod korcem. Przeciwnie, zwiedził niemalże pół świata. Kobieta wydawała mu się "dziwna" - w tym znaczeniu, iż niekonwencjonalna, magiczna, nieuchwytna. Czuł dla niej ogromny resp