Fragment rozmowy zarejestrowanej na serwerze popularnego, aczkolwiek dziś już nieistniejącego, komunikatora: Ιάκωβος 75 cześć, najlepiej będzie jeśli powiem to wprost ------------- Ιάκωβος 75 zabiłem człowieka marti_kaa Czy to jakiś żart? Jeżeli tak, to nieśmieszny. Ιάκωβος 75 nie nie żart nie chciałem tego ale zabiłem to się zdarzyło i się nie odstanie marti_kaa O Boże! Jak to możliwe? Opowiedz mi wszystko po kolei. O ile chcesz i możesz teraz o tym pisać. Ιάκωβος 75 nie wiem czy chcę. tak, chcę ale muszę zebrać myśli. dopiero przed chwilą wróciłem z posterunku zaczekasz godzinę? marti_kaa ok ------------- Ιάκωβος 75 już jestem nawet nie wiem od czego mam zacząć wczoraj w nocy była straszna awantura. U nas na klatce dwóch opryszków, pijanych w sztok, znęcało się nad leżącym. Nie wiem o co poszło znam ich trochę z widzenia. M. to małe miasteczko rodzice już byli u siebie ale zbudziły ich hałasy na klatce tata krzyczał żebym coś z tym zrobił bo mama nie może zasnąć wyszedłem i... zr
Tak, jak się można było spodziewać, pierwsza po tragicznym incydencie Wielkanoc wypadła w rodzinie Kuby raczej smętnie. On sam niespecjalnie miał ochotę integrować się z domownikami. Szukał odosobnienia, co było dosyć trudne w ich warunkach. Zatem dużo czasu spędzał w plenerze, zwłaszcza nad swoim ukochanym jeziorem. Do Marty również nie za bardzo miał ochotę się odzywać. To znaczy, może by i miał, lecz nie potrafił znaleźć właściwego środka wyrazu w obrębie tej formuły, którą znał. Zdając sobie sprawę z tego, że się może niepokoić, od czasu do czasu zdobywał się na krótkie informacje. I chociaż doskonale wiedział, jak musiało ją to irytować, zaciął się w sobie i nie potrafił nic z tym zrobić. Nie była to w jego wykonaniu żadna nowość, bywało i tak, że podczas pobytu za granicą wcale się do nikogo w kraju nie odzywał, do rodziców również. Niekiedy trwało to całymi miesiącami i miało prawdopodobną przyczynę w jakimś odcinaniu się od przeszłości i otwieraniu na to bliżej